Dziś kilka przykładów na to, jak można zmniejszyć apetyt na potrawy, które Cię tuczą czy wywołują złe samopoczucie.
U mnie sprawdzają się te sposoby:
Czytanie składu produktu
Dzięki oglądaniu programu "Wiem, co jem" Katarzyny Bosackiej, jestem bardziej świadoma tego, co powinno, a czego nie powinno być w składzie jedzenia. Dlatego etykiety niektórych produktów skutecznie mnie odstraszają.
Na przykład ostatnio poprosiłam męża o kupienie biszkoptów, żeby móc je szybko przekąsić, gdy pojawia się głód, a nie mam czasu na posiłek. Biszkoptów nie było, więc przyniósł zwykle kruche ciastka z dżemem wiśniowym. Po przeczytaniu składu, natychmiast odechciało mi się ich jeść. Oprócz dużej ilości składników na "E", najbardziej zszokowało mnie to, że "dżem wiśniowy", to farbowany i aromatyzowany przecier z jabłek. Znam osoby, które przestały jeść nutellę, kiedy zobaczyły ten obrazek.
Ile to ma cukru?
Obejrzyj video klikając w link TUTAJ. To przerażające ile cukru codziennie pochłaniamy. Mamadu i NaTemat przyjrzeli się popularnym produktom.
Rozkładania na czynniki pierwsze
Po weekendzie został kawałek ciasta. Ani specjalnie smaczny, ani już niezbyt świeży. Zjeść, żeby się nie zmarnowało? Nie - można sobie wytłumaczyć, że to tylko trochę mąki, jajek, cukier, proszek do pieczenia i kilka innych dodatków - i bez wyrzutów sumienie wyrzucić na kompost. W szafce znajduje kilka kawałków czekolady sprzed jakiegoś czasu - to tylko odrobina kakao, cukru i tłuszczu więc hop do kosza. Potrawy rozłożone na mało ciekawe składniki tracą swoją moc.
Używanie zmysłu węchu
Lubię powąchać nową potrawę przed spróbowaniem (zdarza mi się poprosić o powąchanie wędliny w sklepie). Można najpierw sprawdzić zapach nieznanej potrawy na imprezie, a kiedy nie będzie odpowiadać, to nie jeść. W ten sposób oszczędzić sobie tych kilka zbędnych kalorii, które dostają się do ciała w czasie próbowania i zaśmiecają żołądek.
Przywołanie nieprzyjemnych doświadczeń
Zapraszam też wspomnienie na pomoc, ale z użyciem przede wszystkim zmysłu dotyku i czucia. Możesz więc przypomnieć sobie, jak źle się czułaś/eś ostatnio na wigilii, kiedy popróbowałaś/eś zbyt dużo potraw. Albo gdy po śledziu zjadłaś/eś ciasto albo tanią i kiepskiej jakości kiełbasę na grillu. Warto skupić uwagę na nieprzyjemnych odczuciach, a nawet bólach, których wtedy doznajesz. Zwycięża zdrowy rozsądek i apetyt mija.
Nieprzyjemne doświadczenia, to również znalezienie żywej larwy w cukierkach czekoladowych, czy włosa w kupnym cieście. A jeśli sami nie macie takich przeżyć, to łatwo znaleźć w internecie bardzo dosadne i obrazowe filmy, po których przechodzi apetyt na hamburgery czy batoniki.
Wykorzystanie wyobraźni
A na koniec metoda proponowana przez Doreen Virtue w książce "Zachcianki pod kontrolą". Autorka stosuje techniki awersyjne w czasie terapii, ale można też zastosowanie je samemu. Jak to działa:
1.Wprowadź się w stan relaksacji - spokojne czas i miejsce, wygodna pozycja, spokój. Skup się na oddechu. Oddychaj lekko, spokojnie w swoim tempie i rytmie. Zrelaksuj się.
2.Pomyśl o tej potrawie. Zobacz ją ze wszystkim szczegółami. Nie spiesz się. Bardzo dobrze przypomnij sobie jak pachnie i smakuje. Usłysz dźwięk, który jej towarzyszy (np. dźwięk otwieranej paczki chipsów i ich chrupanie, szelest sreberka od czekolady).
3.Dodaj do tego bardzo nieprzyjemny obraz, np. nagle spod tej potrawy wybiegają czarne, obrzydliwe pająki, biegają po tym jedzeniu i je zanieczyszczają. A może potrawa zaczyna rozkładać się i cuchnąć, a na jej powierzchni ruszają się robaki i przysiadają muchy. Widzisz to? Brrr!
Autorka twierdzi, że jest to niezawodna metoda. Nie mniej jednak działa tylko na skutki, czyli na wzmożony apetyt na daną potrawę. A trwałe uleczenie apetytu wymaga poszukania przyczyn kłopotów z jedzeniem i zajęcie się nimi.
A teraz czas na siebie - próbuj i korzystaj z tych metod świadomie. Na zdrowie!
Kliknij w zdjęcie i sprawdź, czy zajadasz emocje i stres:
Zapraszam też do mojej grupy na Facebooku:
Jak odzyskać poczucie kontroli nad apetytem i spokój w temacie jedzenia?
oraz na stronę programu online dla kobiet (kliknij w zdjęcie)
Na Facebooku znajdziesz mnie tutaj. Zapraszam do polubienia.
Beata