with 9 komentarzy

7 powodów dlaczego tyjemy na wakacjach. Moja subiektywna lista. Oparta na obserwacjach i rozmowach z moimi coachingowymi klientkami. No dobrze, na własnym doświadczeniu też 🙂

 

1. Mniej aktywności fizycznej

 

Chyba, że spędzasz swoje wakacje typowo w ruchu. W przeciwnym razie udowodniono, że osoby, które przebywają dużo czasu w podróżach - samoloty, autobusy, pociągi - więcej obrastają w tłuszczyk. Poza tym, kiedy już pokona się drogę do miejsca przeznaczenia to co? Odpoczynek, plażowanie, sjesty.

 

Porady:

 

  • spakuj sportowe buty i wygodne ubranie, a po przyjeździe na miejsce połóż je w łatwo dostępnym miejscu - może nawet uda Ci się je ubrać, a potem wyjść choćby na długi spacer;
  • jeszcze w domu umów się z Twoim towarzyszem podróży na aktywność i wzajemne wspieranie się w tym postanowieniu; zaplanuj aktywnie czas;
  • chyba że decydujesz ruszać się mniej i polegiwać - jedz odpowiednio lżej.

 

2. Nieregularne jedzenie w ciągu dnia

 

Może nawet jesz śniadanie, bo serwują je w hotelu. Ale potem w ciągu dnia jesz tylko to, co jest pod ręką a czasami nie jesz wcale. A nuż uda się schudnąć! Zapychasz się lodami, owocami czy kawą. A w efekcie rzucasz się na jedzenie wieczorami. Szczególnie jeśli masz do dyspozycji bufet.

 

Porady:

 

  • jedz regularnie przez cały dzień; omijanie posiłków trafi Cię rykoszetem później (moją wakacyjną historię opisałam tutaj);
  • nie pozwalaj na uczucie wilczego głodu - możesz mieć w torebce zdrowe przekąski (porcje orzechów), aby łatwiej było Ci poczekać do właściwego posiłku,  zamiast rzucać się na hamburgera w budce przy plaży.

 

3. Przejadanie się przed snem

 

Jest skutkiem powyższego. Czasami jest to celowe zaciskanie pasa w ciągu dnia, aby delektować się wieczorem pysznościami na kolacji z przyjaciółmi. Niestety czasem aż do bólu.

 

Porady:

 

  • jedz reguralnie w ciągu dnia;
  • jeśli chcecie popróbować dużej ilości specjałów, zamówcie potrawy do wspólnej degustacji;
  • nie jedz tego, co masz na co dzień, np pieczywa podawanego przed posiłkiem czy frytek;
  • a może wystarczy pół porcji lub porcja dla dzieci? (ja tak często robię).

 

Dlaczego tyjemy na wakacjach 7 powodów

4. Pożeranie bufetu

 

Jeśli nawet nie najesz się tuż przed snem ze znajomymi w cudnej, lokalnej restauracyjce, to może czeka na Ciebie obiadokolacja w formie bufetu. A jeśli do tego nie jadałaś w ciągu dnia, to przepadłaś! Bufety uruchamiają instynktowną (udowodnioną naukowo) potrzebę różnorodności, aby dostarczyć organizmowi jak najwięcej różnych składników. Chcesz zjeść wszystko! Na szczęście na to też są sposoby.

 

Porady:

 

  • nie idź na kolację głodna jak wilk (patrz punkt 2.);
  • najpierw pooglądaj całą ofertę znajdującą się na stołach i zdecyduj, jakich rzeczy na pewno nie spróbujesz;
  • nie jedz tego, co masz łatwo dostępne w domu - chleb, pizza czy frytki (chyba, że nic innego Ci nie odpowiada);
  • umów się ze sobą, że każdego wieczoru nałożysz tylko 5 czy 6 potraw;
  • jedz z małego talerza;
  • nie bierz więcej niż 1 dokładka, a ideałem byłoby zostawić trochę na talerzu, choćby ostatni kęs;
  • nie pij po kolacji, żeby dodatkowo nie rozciągać żołądka
  • pilnuj swojego progu sytości - możesz poczytać o nim tutaj.

 

5. Alkohol 

 

Alkohol, jak zapewne zauważyłaś, zmniejsza kontrolę nad zachowaniem. Szczególnie, jeśli ta kontrola przychodzi Ci z trudem nawet na trzeźwo. Więc jeśli siłą woli zmuszasz się do dietowania, to z całą pewnością alkohol zwolni hamulce i po diecie nie będzie śladu. Po zdrowych nawykach, które nie zdążyły się utrwalić też. Do tego alkohol wzmaga apetyt i sam ma sporo kalorii.

 

Porady:

 

  • hmm, trochę głupio mi w tej sytuacji coś poradzić. Po prostu o tym pamiętaj. Pijąc alkohol do posiłków, możesz zjeść dużo więcej, niż miałaś w planach;
  • ostatecznie poproś o wsparcie bliską, zaufaną osobę. Niech dyskretnie powstrzyma Cię od nadmiernego jedzenia, a jak będzie trzeba to i od picia, zanim będzie za późno.

 

6. Presja otoczenia

 

A dokładnie mam na myśli osoby z Twojego otoczenia, które będą starały się namówić Cię, że to w końcu wakacje i trzeba wrzucić na luz. W tym przypadku może przydać się asertywność żywieniowa, czyli umiejętność zadbania o własne prawa i dobre samopoczucie bez naruszania praw innych osób. Czasem może wystarczyć zwykłe "Nie, dziękuję", ale jeśli towarzystwo nie rozumie Twojego podejścia do jedzenia, lub go nie akceptuje, lub też jest rozbawione alkoholem, to możesz wypróbować:

 

Porady:

 

  • prosty komunikat: "Już więcej nie mogę, bo zaraz pęknę" - to jest argument, z którym naprawdę trudno dyskutować;
  • trzymaj na talerzyku ostatni kęs jedzenia, jako dowód na to, że: 1. właśnie jesz lub 2. już nie jesz, bo zaraz pękniesz;
  • nie wdawaj się w tłumaczenia. Jeśli będziesz stanowcza w swoich postanowieniach, w końcu się przyzwyczają;
  • asertywne wyrażanie próśb w restauracjach, np aby nie podawano pieczywa do zamawianej potrawy, nie polewano sałaty sosem.

 

Jeśli chcesz wzmocnić swoją pewność siebie przy stole i opanować asertywność żywieniową, zajrzyj TUTAJ

 

7. Nieprawidłowa dieta przed wakacjami

 

Last but not least, a powiedziałabym nawet, że jest to punkt najważniejszy. Wiosna i początek lata to pracowite okresy dla dietetyków czy trenerów personalnych. To czas wyjątkowej motywacji, aby schudnąć i nie wstydzić się wyjść na plażę, czy choćby pokazać w krótkich spodenkach. Im dłuższe zwlekanie z "wzięciem się za siebie", tym większe potem oczekiwania co do szybkiego odchudzania i stosowanie drastycznych metod. A w efekcie rozregulowany metabolizm i powakacyjny efekt jojo. A początek końca przypada właśnie na wymarzony urlop. Bo już w końcu udało się coś schudnąć, bo już można wyluzować, bo w końcu jest się na wakacjach i się odpoczywa, więc po co się tak stresować jedzeniem? No i się zaczyna - wszystko, co powyższe, punkty od 1 do 6!

 

Dzieję się tak dlatego, że jeśli odchudzanie nie polega na prawdziwej wewnętrznej przemianie i stopniowej, spokojnej zmianie nawyków, to jest czymś nieprzyjemnym i narzuconym z zewnątrz, co może się nareszcie skończyć w momencie wyjazdu na upragnione wakacje. Efekt wiadomy -  w końcu rzucasz się na jedzenie, kilogramy wracają, nieraz z nawiązką.

 

Inna przyczyna kłopotów jest taka, że przeszkodą do chudnięcia jest zajadanie emocji - wtedy napady objadania zdarzają się niezależnie od miejsca i czasu, natomiast mogą być bardzo dotkliwie odczuwane na wakacjach, jeśli wcześniej przez 2 czy 3 tygodnie pilnowałaś się z jedzeniem i nie pozwalałaś na grzeszki. Na wakacjach ograniczenia pryskają, bo emocje domagają się uspokojenia - stąd jedzenie na pocieszenie, w nagrodę, dla relaksu itp..

 

Porady:

 

  • to lato jest najlepszą porą na rozpoczynanie odchudzania - mniejszy apetyt, większa chęć do picia wody, lepszy nastrój, ławy dostęp do świeżych warzyw i owoców;
  • stopniowa zmiana nawyków i zmiana podejścia do odchudzania powodują, że odchudzanie nie jest czymś nieprzyjemnym. Wręcz przeciwnie - może być przygodą i źródłem wielu radości i satysfakcji. A wtedy wakacyjne podejście do jedzenia niewiele się będzie różniło od tego, co na co dzień;
  • nawyki zdążą się utrwalić między jednym a drugim latem, więc nie czekaj do wiosny.
  • na wakacjach czy imprezach oraz każdego innego dnia warto pamiętać o 3 zachowaniach, których należy się pozbyć, żeby schudnąć oraz unikać, jeśli nie chce się przytyć. Możesz posłuchać o nich TUTAJ

 

A tymczasem życzę i udanych wakacji, odpoczynku, przyjemności i lekkości.

 

Beata

P. S Jeśli czujesz, że coś takiego jak asertywność żywieniowa, pomoże Ci bardziej trzymać się Twoich postanowień przy stole, to zajrzyj tutaj:

 

asertywność żywieniowa


 P.S. Jeśli tekst Ci się spodobał, to proszę zostaw po sobie ślad - polub, skomentuj, udostępnij.

 

Jeśli się nie zgadzasz - napisz. Chętnie podyskutuję.

 

Zapraszam też do mojej Jak odzyskać poczucie kontroli nad apetytem i spokój w temacie jedzenia na FB

 

oraz na stronę programu online dla kobiet EMOCJI SIĘ NIE JE.

 

Na Facebooku znajdziesz mnie tutaj. Zapraszam do polubienia.

Podąrzaj Beata Nowicka - Misiewicz:

Jestem akredytowanym coachem, psychologiem, socjologiem, trenerem umiejętności psychospołecznych, nauczycielem psychologii. Od lat zajmuję się pomocą psychologiczną, terapią, szkoleniami i coachingiem. W swojej pracy zetknęłam się z setkami ludzi i problemów. W ośrodku leczenia uzależnień, poradni zdrowia psychicznego, warsztatach terapii zajęciowej, szkołach. I wciąż wierzę, że w ludziach drzemie niesamowity potencjał. Że oni sami znają odpowiedzi na swoje pytania i potrafią znaleźć rozwiązania dla swoich problemów. A mnie niesamowicie cieszy towarzyszenie moim klientom w tych poszukiwaniach i osiąganiu zamierzonych celów. Prywatnie żona i mama trzech maluchów. Miłośniczka podróży, fotografii, książek, muzyki - poznawania, doświadczania, odkrywania. Kontakt Tel. 511 745 424