with 16 komentarzy
zajadanie stresu i emocji

 

Zajadanie emocji i stresu. Jak rozpoznać, czy to przypadkiem nie jest mój problem?

Jeśli zadajesz sobie to pytanie, to już połowa sukcesu. Wiele osób, nie ma o tym pojęcia. Zwykle orientują się dopiero wtedy, gdy podejmują próby odchudzania, a one za każdym razem kończą się porażką, czy napadami objadania się czy ciągłego podjadania. A czasem się nie orientują, bo prawidłową wagę utrzymują innym sposobami. A wtedy nie widzą nic złego w tym, że czekolada jest miłością, pudełko lodów przyjacielem, a chrupanie chipsów działa jak worek treningowy.

 

Więc jak to jest, gdy zajada się emocje czy stres? 

Być może ciążą Ci dodatkowe kilogramy, których starasz się bezskutecznie pozbyć. Na dietach wytrzymujesz tylko kilka dni, no może 2 lub 3 tygodnie. A potem dopada Cię obżarstwo, nad którym nie potrafisz zapanować. Może trwa dzień, a może kilka dni, a Ty czujesz się fatalnie psychicznie i fizycznie. Chcę Ci się płakać na myśl, że nie masz w ogóle silnej woli. Bywa, że się na siebie złościsz. Na to, że znowu zgrzeszyłaś. Masz wyrzuty sumienia. Wymyślisz sobie karę, pokutę - jutro głodówka, ścisła dieta albo forsowny trening. Wracasz na lepsze tory. Ale tylko do następnego razu.

 

Może takie cykle powtarzają się co wieczór, co noc, co weekend, a może co 2-3 tygodnie lub rzadziej. U każdego inaczej. Ciągnie Cię zwykle do czegoś konkretnego. Może zawsze do tego samego, a może zachcianki się zmieniają.

 

Pokonują Cie lody albo pieczywo, czekolada czy chrupiące orzeszki. Jesz ich zdecydowanie za dużo, ale nie potrafisz przestać, dopóki nie zniknie całe opakowanie. A bywa, że otwierasz następne.

 

Możliwe, że nie chodzi tylko o przejadanie się i to nieraz aż do bólu. Podjadasz. Tak naprawdę masz coś w buzi na okrągło. A przy tym wydaje Ci się, że jesteś cały czas głodna. Nie wiesz, czy możesz ufać swojemu głodowi. Czasem zdarza Ci się pomyśleć: "Alkoholik ma lepiej! On może po prostu przestać pić, a ja nie mogę przestać jeść!  I czasem boję się jedzenia!  Boję się, że zacznę i znowu nie przestanę!"

 

Fizycznie czujesz się źle. Możliwe, że masz wzdęcia, zaparcia. Z trudem patrzysz na siebie w lustrze. Przymierzanie ubrań w sklepie, potrafi Cię nieźle zdołować. Na przemian objadasz się i głodzisz, żeby po tym obżarstwie nie przytyć. Ciągle myślisz o jedzeniu. I o nie-jedzeniu. Każda rozmowa schodzi w końcu na temat jedzenia, przepisów,  diet, odchudzania i porażek.

 

A może jest tak, że to Twoja słodka tajemnica i nikt nigdy nie widział Cię ze słoikiem nutelli, za to Ty czekasz z utęsknieniem na wieczór, kiedy będziesz mogła zatopić się w słodkiej rozkoszy.  

 

Kiedy jesz, czujesz szczęście, spokój, błogość, relaks. Możliwe, że to największa z Twoich przyjemności. Twój odstresowywacz i poprawiacz nastroju. Uwielbiasz i nienawidzisz. Chcesz jeść normalnie, ale czasem trudno Ci uwierzyć, że to możliwe. No i kompletnie nie wiesz, jak się tego pozbyć. Jak wrócić do jedzenie tylko wtedy i tylko tyle, ile potrzebujesz, żeby zdrowo żyć. Może już nawet nie pamiętasz jak to w ogóle jest.

 

Założę się, że znasz wiele zasad zdrowego odżywiania i stylu życia, ale kompletnie nie wychodzi Ci, żeby się tego trzymać. Nawet jeśli wytrzymujesz 2 tygodnie idealnie jak z podręcznika dietetyka, jeden zapalnik i koniec! Wszystko bierze w łeb. I znów źle o sobie myślisz. Jesteś gorsza,  bo przecież tyle osób pisze i mówi, że im się udaje. Widzisz, że chudną. A z Tobą jest coś nie tak, bo nie masz silnej woli. Ale przecież ją masz, prawda? W innych dziedzinach życia. Potrafisz ogarnąć dom, dzieci, pracę. Stawiasz czoła trudnym zadaniom, walczysz, osiągają małe i duże cele. Do dlaczego, do cholery nie dajesz rady z tym jedzeniem?! Nic, tylko się rozpłakać. 

 

A może w Twoim przypadku to nie wygląda tak dramatycznie - Twoja waga jest w normie, nie objadasz się przesadnie. Ale jedzenia używasz do pocieszania, nagradzania się, relaksowania. Koisz swoje emocje czekoladą, z nerwów chrupiesz ciastka, a na dołek wyciągasz kubełek lodów z zamrażalnika. Nie potrafisz przejść obojętnie koło ciastkarni. Weekendy czy wieczory spędzasz na spacerach do lodówki i kuchennych szafek. 

 zajadanie emocji

 

Czy to znajome?

Jeśli czytasz, bo zauważyłaś u siebie ten mechanizm, to myślę, że w dużym stopniu rozpoznajesz i swoją historię. A wiesz czego jest w tym opisie dużo? Jedzenia. A czego mało? Nieprzyjemnych emocji.
I w tym cały problem. 

 

Emocje są wrodzone i podstawowe. I bardzo potrzebne. Szczególnie te nieprzyjemne - złość, smutek,  strach, wstyd. Jednak od dziecka słyszymy" "nie denerwuj się", "uspokój się", " nie płacz" itp. A czasem nawet "no nie płacz już, masz ciasteczko", "zbiłeś kolano? Czekoladka na pocieszenie?" A potem wchodzimy w dorosłe życie, różne się nam w nim rzeczy przydarzają. Różnie się układa. Utraty, rozczarowania, frustracje. I nie bardzo wiemy, jak sobie z tymi emocjami poradzić. Więc sięgamy po to, co najłatwiej dostępne, ale często zdradliwe i uzależniające. Niektórzy po alkohol, inny po narkotyki. A Ty po jedzenie.

 

Więc kiedy, przychodzi smutek, który może boleć, to w lodówce czekają lody. A kiedy cały dzień zaciskasz zęby ze złości, żeby nie wybuchnąć, spędzasz wieczór chrupiąc paczkę chipsów czy orzeszków. Czujesz wewnętrzną pustkę? Nic prostszego - pustkę świetnie wypełniają hamburgery czy frytki. A na pocieszenie pół bochenka chleba. Jest jeszcze czekolada, która rozpływa się w ustach i otacza miłością.

 

Czy coś w tym złego?

Jak wszystko - w małych ilościach nie szkodzi, bo jedzenie od zawsze kojarzy się z emocjami - co dostaje noworodek, kiedy płacze?  Maminą pierś. Jesz, kiedy umawiasz się z przyjaciółmi na wieczór, albo spędzasz rodzinne święta przy stole.

 

Kiedy więc zaczyna się problem?

Kiedy jedzenie staje się głównym regulatorem emocji. Kiedy dzięki jedzeniu zmieniasz swój poziom energii (pobudzasz się lub uspokajasz)  lub kiedy dzięki jedzeniu zmieniasz swoje emocje ( pocieszasz się, nagradzane, relaksujesz itp) - bo to prosta droga do uzależnienia. A tam, gdzie jest uzależnienie, nie ma miejsca na silna wolę. Tam zwykle nie wystarczy zwykłe: "ja chcę".

 

Co jest potrzebne, aby pokonać zajadanie emocji i stresu?

Wyrównanie braków emocjonalnych. Nauczenie się tego, czego nie dostaliśmy jako dzieci, lub co nam odebrano w procesie wychowania.

 

1. Umiejętność rozpoznawania i nazywania swoich emocji.
2. Umiejętność konstruktywnego wyrażania emocji.
3. Samoakceptacja i dobra relacja z samym sobą.
4. Dobre relacje z ludźmi ( ale nie uległość, tylko asertywność, czyli poszanowanie dla praw swoich i innych osób).

Więc jeśli w opisie na początku zobaczyłaś kawałek siebie, to prawdopodobnie żadna dieta nie zadziała a utraty kilogramów nie będą trwałe. A Ty będziesz coraz bardziej wkręcić się w spirale diet. I coraz gorzej się ze sobą czuć.

 

Co zrobić?

Kluczem do rozwiązania tego problemu, jest zajęcie się emocjami. Wiem, to brzmi dziwnie, tajemniczo. Można to zrobić na różne sposoby. Począwszy od treningów inteligencji emocjonalnej, warsztatów rozwojowych, spotkań z coachem, psychologiem aż po psychoterapię. Spotkanie się ze swoimi emocjami, zauważanie ich, nazywanie i wyrażanie. Bo emocji nie da się pozbyć. A tłumione zawsze dadzą o sobie znać. Początek, to danie sobie prawa do ich przeżywania. nawet jeśli są nieprzyjemne.

 

Efekt?

Kiedy jedzenie przestanie być używane do regulowanie Twojego samopoczucia, to odzyskasz nad nim kontrolę. Będziesz jeść tylko wtedy i tylko tyle, ile potrzebujesz. Apetyt się zmniejszy, a kilogramy zaczną znikać. Bez restrykcyjnych diet i wyrzeczeń. 

 

Skąd mam tę pewność?

Bo sama przez to przeszłam. Już dawno temu. Więc wiem, że działa. Możesz sprawdzić, jak to wyglądało u mnie tutaj.

Lub możesz się upewnić, czy zajadanie emocji i stresu, to Twój problem, dzięki poniższemu PDFowi - do bezpłatnego pobrania.

 

CZY ZAJADAM EMOCJE I STRES - PDF

 

A kiedy upewnisz się, że zajadasz emocje czy stres - zapraszam Cię do zapisu na listę zainteresowanych na kolejną edycję programu online

EMOCJI SIĘ NIE JE

- zebrałam w nim całą swoją wiedzę, a przede wszystkim doświadczenie na temat tego, co zrobić, żeby pozbyć się zajadania emocji i stresu. Wszystkie informacje o programie i miejsce do zapisów na listę zainteresowanych znajdziesz tutaj .

 

To się naprawdę może skończyć! Nie trzeba się wiecznie męczyć - z jedzeniem, dietami, swoim ciałem i samą sobą. Może być duuużo lepiej.

Beata


 P.S. Jeśli tekst Ci się spodobał, to proszę zostaw po sobie ślad - polub, skomentuj, udostępnij.

Jeśli się nie zgadzasz - napisz. Chętnie podyskutuję.

 

Zapraszam też do mojej Coachingowej Grupy Wsparcia - ODCHUDZANIE BEZ JOJO na FB

 

Follow Beata Nowicka - Misiewicz:

Jestem akredytowanym coachem, psychologiem, socjologiem, trenerem umiejętności psychospołecznych, nauczycielem psychologii. Od lat zajmuję się pomocą psychologiczną, terapią, szkoleniami i coachingiem. W swojej pracy zetknęłam się z setkami ludzi i problemów. W ośrodku leczenia uzależnień, poradni zdrowia psychicznego, warsztatach terapii zajęciowej, szkołach. I wciąż wierzę, że w ludziach drzemie niesamowity potencjał. Że oni sami znają odpowiedzi na swoje pytania i potrafią znaleźć rozwiązania dla swoich problemów. A mnie niesamowicie cieszy towarzyszenie moim klientom w tych poszukiwaniach i osiąganiu zamierzonych celów. Prywatnie żona i mama trzech maluchów. Miłośniczka podróży, fotografii, książek, muzyki - poznawania, doświadczania, odkrywania. Kontakt Tel. 511 745 424